NIEUDANA REKATYWACJA BKS POLONIA – STYCZEŃ 1957
W tym roku obchodzimy 68. rocznicę przegranej walki o reaktywację przedwojennej Polonii.
Na przełomie lat 1956/1957 przedwojenni działacze biało-czerwonej Polonii na poważnie rozpoczęli negocjacje z ówczesnymi działaczami ZS Gwardia na temat kształtu klubu, który miał na celu przywrócenie zlikwidowanej w 1949 roku Polonii. O ile pierwsze listopadowe spotkania (1956) dawały szansę dla „ojców” założycieli o tyle finał negocjacji był tragiczny.
Oddajemy głos Panu Sławomirowi Wojciechowskiemu, który w książce „Gwardziści. Sport Milicji i Bezpieki w Bydgoszczy w latach 1945-1990. Historie wybrane” ukazuje kulisy tej przegranej walki.
„Pod koniec stycznia 1957 roku dochodzi w końcu do oficjalnego zebrania delegacji, na którym strony przedstawiają swoją wizję przyszłości klubu (klubów?). (…) Spotkanie stron kończy się skandalem. Ludzie gwardyjscy zmieniają postawę, w listopadzie 1956 r. skruszeni oficerowie są otwarci na współpracę, obiecują dialog, wypracowanie najlepszych dla bydgoskiego sportu rozwiązań, dwa miesiące później nie są zainteresowani jakąkolwiek płaszczyzną porozumienia dającą satysfakcję obu stronom, od samego początku zebrania dążą do konfrontacji, są pretensjonalni, atakują polonistów jako tych, którzy chcą zniszczyć tradycje sportu MO i bezpieczeństwa w mieście.
Ludzie BKS-u argumentują, klub będzie otwarty na sportowców w milicyjnych mundurach, mamy doświadczonych działaczy, klub zyska poparcie społeczne, damy poszczególnym dyscypliną opiekę. Oficerowie odrzucają ten pomysł. Nie godzą się także na kolejną propozycję polonistów, by reaktywować BKS Polonia, przy jednoczesnym zachowaniu w mieście klubu resortu MO-SB, dając wybór działaczom, sportowcom, do jakiego towarzystwa chcą przynależeć. Funkcjonariusze stawiają sprawę jasno – ma być jeden klub, pod opieką resortu MSW, należeć do Federacji Gwardia z całym bagażem tożsamości, symboliki i ideologii prosowieckiego organu. Klub ma wychowywać młodego człowieka na wzór radziecki. Poloniści mają dać doświadczonych ludzi, działaczy, wsparcie finansowe sympatyków z sektora prywatnego, którzy za to dostaną więcej „wolnej ręki” do swojej działalności.
Poloniści – będzie taki klub, jaki My – Gwardziści, chcemy, z wami czy bez was, a wy pożałujecie swego uporu.
Dla polonistów są to warunki nie do przyjęcia. Biało-Czerwoni czują się oszukani. W grę nie wchodzi reaktywacja BKS-u, a jedynie kosmetyczna zmiana nazwy klubu z Gwardii na Polonia z zachowaniem całego tożsamościowego bagażu komunistycznego klubu. Strony rozchodzą się bez żadnych ustaleń.”
„(…) Czas pokazuje, że w negocjacjach prawdziwą osią sporu, który pojawi się między stronami, nie jest to, czy klub o nazwie Polonia będzie istniał, a kto będzie tym klubem zarządzał. Czy „ojcami” będą dawni działacze, bohaterowie Powstania Wielkopolskiego, wojny polsko-bolszewickiej 1920, uczestnicy kampanii wrześniowej 1939, żołnierze AK, WiN, Gryfa Pomorskiego, osoby ze środowisk patriotycznych, dla których jubileusze Federacji Gwardia będą obcymi rocznicami, czy Polonią dowodzić będą pretorianie bolszewickiej rewolucji, strażnicy komunistycznego ładu, sterowani przez ludzi uzależnionych od dyrektyw Moskwy? Czy klub będzie kontynuatorem tradycji z lat 1920-1949, czy ideologicznej – komunistycznej pracy zapoczątkowanej w 1945 roku?”
Więcej o historii rozmów ludzi Polonii z resortem MO-UB w książce, z której pochodzi powyższa relacja.