Anegdoty Pana Wiesia

Jak informowaliśmy kilka dni temu, w okresie świątecznym zmarł Wiesław Dembicki – wieloletni działacz bydgoskiej Polonii. Dziś na profilu fb „100 lecie Piłkarskiej Polonii 1920-2020” opublikowany został wpis autorstwa Pana Sławomira Wojciechowskiego, który przypomina anegdoty związane ze ś.p. Panem Wiesławem.


„W latach 60. XX wieku gdy działałem w sekcji hokeja na lodzie pojechałem z juniorami „Freda” Labenza na serię meczy towarzyskich do NRD – czyli wschodnich komunistycznych Niemiec w ramach współpracy. Taki wyjazd to oprócz samego grania, trenowania, to były spotkania okolicznościowe. W naszej grupie było kilku towarzyszy i oficerów MO, po drugiej stronie tak samo, umacnialiśmy przyjaźń – jak wtedy się o tym mówiło. Wizytowaliśmy jakiś zakład pracy, mieliśmy spotkanie w świetlicy z pracownikami takiego zakładu, wymiana uprzejmości. „Fred” Labenz, jak to Pomorzak, mógł wtedy zabłysnąć dobrą znajomością języka niemieckiego. Była też podczas tegoż wyjazdu jedna nasiadówa sportowo-partyjna już bez zawodników, lekko „zakrapiana” alkoholem – strony stawały się bardziej wylewne. Podczas spotkania „Fred” zaczął niemieckim towarzyszom, będącym w takim wieku, że II wojnę światową pamiętali doskonale, opowiadać co Wehrmacht czynił z Polakami w Bydgoszczy. Opowiadał o swoim pobycie w obozie koncentracyjnym, mówił tak przekonywująco, przedstawiał wydarzenia tak obrazowo, że doprowadził jednego z niemieckich notabli już mocno podpitego do stanu takiego, że dorosły chłop rozpłakał się jak dzieciak i przepraszał nas Polaków za II wojnę światową.”


„Gdy byłem kierownikiem drużyny piłkarskiej seniorów pod koniec lat 90, mieliśmy spotkanie, już nie pamiętam, czy był to sparing, czy mecz o punkty w Inowrocławiu. Tego dnia zawodowo miałem do wykonania pewną robotę w pracy i nie mogłem pojechać na spotkanie z chłopakami autobusem, ale grający wtedy z nami Tomek Gollob, który też w tym meczu zagrał, na mecz jechał swoim samochodem, wyjeżdżał z Bydgoszczy później niż drużyna. Umówiłem się z Tomkiem, że się z nim zabiorę do Inowrocławia. Nasz żużlowiec, grający u nas w piłkę przyjechał po mnie dość późno. Tomek – mówię – czy, aby na pewno będziemy na czas, tak naprawdę za 25-30 minut chłopcy wychodzą na rozgrzewkę, a mnie tam jeszcze nie ma, wiesz zanim się przebijemy przez „wylotówkę” z Bydgoszczy do Brzozy… Damy radę panie Wiesławie – usłyszałem. Panie Sławku nigdy wcześniej nie jechałem samochodem z osobą tak zdecydowanie, a zarazem bardzo pewnie prowadzącą auto. Owszem gdy trzeba było i były warunki na trasie ku temu by nadusić na gaz, Tomek nie oszczędzał swego bodajże Lexusa, ale jechał mimo to bardzo bezpiecznie. On jadąc na ulicy przewidywał wydarzenia na drodze o kilka sekund szybciej i reagował, jak na torze podczas walki w biegu. Do Inowrocławia dojechaliśmy na czas, nawet z kilkuminutowym zapasem.”


„Także z czasów, gdy zostałem kierownikiem drużyny, zrobiliśmy awans z V do IV ligi. To był już ten czas, że niemałe pieniądze, by mieć liczącą się ekipę na poziomie IV ligi, były bardzo potrzebne, a my nie chcieliśmy być w lidze chłopcem do bicia. Przyszłość pokazała, że chłopcy nie tylko nie walczyli o ligowy byt, ale zrobili trzeci awans z rzędu do III ligi (mnie już wtedy nie było przy drużynie). Jako kierownik postanowiłem pomóc trochę chłopakom, sekcji czy klubowi w ogóle, usiadłem w domu i napisałem oraz rozniosłem po firmach blisko 80 listów, pism promujących naszą drużynę i proszących o wsparcie, odzew był niestety nieduży.”

Pogrzeb Wiesława Dembickiego odbędzie się w środę tj. 5 stycznia o godzinie 11:00 na cmentarzu parafialnym na bydgoskich Bielawkach.

źródło: fb 100 lecie Piłkarskiej Polonii 1920-2020

Na zdjęciu: Wiesław Dembicki

Udostępnij