Kalendarium Polonijne: 31 października
1956
W Domu Rzemiosła na ulicy Piotrowskiego odbyło się zebranie członków BKS Polonia w celu przywrócenia Polonii klubu, który po wojnie trafił w ręce gwardzistów.
W tamtym czasie przedwojenni działacze klubu próbowali przejąć klub z powrotem od milicyjnej Gwardii. Na spotkaniu obecni byli m.in. Michalski, bracia Labenz, Majchrzakowie, Stock, Kotlarek, Golz, Dydyński.
W książce „Zapomniane Pokolenie. Polonia Bydgoszcz 1920-1949” Edmund Szumiński tak wspomina tamte wydarzenia:
„Spotkaliśmy się, by porozmawiać, w jaki sposób reaktywować nasz klub. Dziś wydaje mi się, że to była wspaniała zagrywka gwardzistów, pozwolili nam zaistnieć jako BKS Polonia, bo przecież musieli z kimś oficjalnie podjąć rozmowy o fuzji, a my wierzyliśmy, że spotykamy się jako reaktywowana „wielka Polonia”, która na powrót oparta o korzenie klubu, pierwsze ideały będzie dumą miasta. (…) Mieliśmy ogromne atuty, Jeden z dawnych prezesów Polonii, Zygmunt Kochański, był w tym czasie zaangażowanym działaczem PZMot-u, nic bardziej wymarzonego w kontekście sportu żużlowego! Drugi z byłych „ojców klubu”, Bernard Golz, był prezesem reaktywowanego Pomorskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej! Wielu partyjnych wolało widzieć starą-nową Polonię jako klub cywilny. Gwardia to było państwo w państwie, dla wielu działaczy PZPR Gwardia była klubem niedostępnym. Także niektórzy działacze Polonii po 1949 r. byli członkami partii. To też, zdawało się nam w tamtej chwili, będzie nasz atut! Do PZPR należał mój kierownik drużyny piłkarskiej Kazimierz Dydyński (…). Wokół naszego dawnego zarządu klubu gromadzili się sprawdzeni, doświadczeni działacze motocyklowi, piłkarscy i hokejowi. Setki byłych polonistów, mając w sercu ogromną tęsknotę „za swoim klubem”, czekało na obrót wydarzeń. Do polonistów dołączyliby inni, dla których Polonia stałaby się ostoją wolności, demokracji. W społeczeństwie wraz z nadzieją na normalność szedł w parze ogromny entuzjazm i chęć angażowania się w dzieło odnowy. Gdyby udało się nam wrócić wówczas do korzeni, na bazie tego powiewu wolności, Polonia w 1957 roku stałaby się jednym z najpotężniejszych klubów w Polsce! Nasz klub skupiłby chyba wszystkich prawych ludzi miasta i tego najbardziej działacze Gwardii się obawiali. Co tu więcej napisać, z perspektywy lat wiemy, że tak naprawdę o jakiejś, poza drobną kosmetyką, zmianie nie mogło być mowy. Gdyby milicja uległa w Bydgoszczy, głos podnieśliby inni w Polsce, chociażby wiślacy w Krakowie. My wtedy wierzyliśmy w autentyczność przemian. Byliśmy naiwni.”
źródło: „Zapomniane Pokolenie. Polonia Bydgoszcz 1920-1949.” S. Wojciechowski