Tillinger zaniepokojony postawą Miedzińskiego

Były prezes bydgoskiej Polonii – Leszek Tillinger nie chce być w skórze Adriana Miedzińskiego, jeśli drużyna nie wywalczy upragnionego awansu do Ekstraligi, a on sam zanotuje kolejny przeciętny sezon.

„Miedziak” zaliczył fatalny występ w sparingu z Arged Malesą Ostrów Wlkp., w którym zdobył tylko jeden punkt i przy okazji dwa razy stworzył niebezpieczną sytuację na torze.

Adrian szybko przekonał się o tym, że łaska kibica na pstrym koniu jeździ. Wystarczył jeden słabszy występ i gniew się skumulował. A bydgoska publika jest wymagająca i pamiętliwa. Chłopakowi nie pomaga też łatka żużlowca, który czasami zamyka na torze oczy. Po założeniu kasku włącza mu się „grzałka”, pojawia się przerost ambicji nad umiejętnościami i nieszczęście gotowe.

mówi Tillinger dla „Interii”.

Zdaniem Tillingera tylko stabilne i regularne punktowanie na wysokim poziomie pozwoli Miedzińskiemu zawiesić niechęć bydgoskiej publiczności.

Facet nie ma wyjścia. Jak tlen potrzebny jest mu jest sezon na solidnym poziomie punktowym, inaczej kibice go „zjedzą”. Ustabilizowanie formy na dwucyfrówkach sprawi, że ta złość będzie w zawieszeniu. Z noszeniem na rękach jednak bym nie przesadzał. Toruńskiego pochodzenia nikt mu za miedzą nie zapomni.

dodaje były prezes Polonii.

Gdyby jednak wychowankowi Apatora ta sztuka się nie udała, Tillinger nie chciałby się znaleźć w skórze „Miedziaka”.

Nie chcę być w skórze Adriana, gdyby Polonii, ukochanemu klubowi Zbigniewa Bońka, podwinęła się noga i nie awansowała do PGE Ekstraligi, a Miedziński okazałby się tą czarną owca, która w głównej mierze się do tego przyczyniła. On nie miałby już życia w Bydgoszczy i lepiej, żeby wtedy nie przejeżdżał busem przez miasto, albo wstępował do galerii handlowej na obiad. Jeśli jednak będzie na tyle odważny, wówczas przydadzą mu się ciemne okulary i kaptur na głowie.

kończy Tillinger.

Jedno jest pewne – Polonia potrzebuje silnego Miedzińskiego, aby osiągnąć tak bardzo upragniony od lat cel w postaci powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Miejmy nadzieję, że sparing z Ostrovią był jedynie wypadkiem przy pracy i już w najbliższy poniedziałek w Landshut, Miedziński udowodni, że stać go jeszcze na świetne występy.

źródło: Interia

fot. Łukasz Wilk

Udostępnij