Woźniak: Najbardziej preferuję zwycięstwa drużyny

Szymon Woźniak we wczorajszym spotkaniu zapisał przy swoim nazwisku trzynaście punktów w pięciu startach. Kontrowersje pośród kibiców wzbudzał tor, który nie umożliwiał walki na dystansie, a to właśnie z tego znany jest bydgoski obiekt. Nasz kapitan nie miał jednak żadnych problemów z dopasowaniem się do warunków.

– Dopasowanie sprzętu i prace na torze idą ze sobą w parze. Na torze cały czas trwają prace, bo ten nasz „projekt torowy” jest w trakcie działania i „rozwoju”. Naszym zadaniem jest tak współpracować z toromistrzem i trenerem, aby odpowiednio za tymi zmianami podążać. Ważne jest też, abyśmy jako zawodnicy przekazywali swoje uwagi, bo to my na tym torze jeździmy. Przede wszystkim chodzi w tym o współpracę i wymianę informacji – toromistrz musi nam przekazać wskazówki i informacje, na jakim etapie prac jesteśmy, a oni muszą mieć informacje od nas. To wszystko po prostu musi się zazębiać – powiedział Woźniak dla portalu p1920.pl

Szymon ponadto podkreśla, że obecnie trzeba skupić się na wygrywaniu meczów i dostosować do panujących warunków.

– Nie zastanawiam się jaki tor mi bardziej odpowiada i co ja preferuję. Najbardziej preferuję zwycięstwa drużyny. Naszym zadaniem jest dopasować się do panujących danego dnia warunków torowych – podkreślił Woźniak w rozmowie z naszym portalem.

Nasz kapitan jednocześnie prosi kibiców o wyrozumiałość w związku z mniej atrakcyjnym torem, ponieważ doprowadzenie toru do optymalnego stanu to długotrwały proces.

– Prace wykonane zimą na torze były bardzo zaawansowane i na ten moment nie można niczego przyspieszać. Przepraszam, że to powiem, ale wyrokowanie czy ten tor jest taki jak powinien być, czy jesteśmy w optymalnej formie, albo czy kibicom podoba się żużel na tym torze – to są sprawy drugorzędne. My mamy na tym torze wygrywać. Póki co nam się to udaje i w ten sposób „kupujemy” sobie czas do dalszej, ciężkiej pracy w komfortowych i spokojnych warunkach. Taki jest plan na ten moment. Jeśli będziemy blisko tego, co chcemy osiągnąć, to wtedy możemy zająć się dodatkowymi rzeczami, takimi jak widowisko, ścieżki itd. Póki co po prostu trzeba wygrywać – podkreślił Woźniak dla portalu p1920.pl.

Szymon jako kapitan stara się pomagać kolegom z drużyny, zarówno na torze, jak i poza nim. Można to było zauważyć podczas piątego biegu, kiedy to czekał na Toma Brennana.

– Najważniejsza kwestia, to sobie nie przeszkadzać na torze. Gdy udało się dobrze wyjść ze startu, obejrzałem się i zobaczyłem, że Tom walczy o drugą pozycję. Mogło to wyglądać trochę pokracznie na wyjściu z pierwszego łuku, bo nie byłem pewien, czy Tom dobrze odczytał moje intencje. Na szczęście, choć zabrakło płynności z mojej i Toma strony, to udało nam się dobrze ustawić w parę. Tom naprawdę dobrze sobie radził, jadąc szybko i pewnie ścieżką przy krawężniku. Czekałem na niego po zewnętrznej. Nie wiem czy to w czymś pomogło, ale pewne rzeczy trzeba robić na wszelki wypadek. Chciałem być w pogotowiu gdyby ktoś próbował wyprzedzić Toma po szerokiej – skomentował sytuację Woźniak dla portalu p1920.pl

Podczas kulisów z poprzedniego spotkania widać też było, że Woźniak był zaangażowany w pomoc juniorom. Mimo to, nadal nie punktują oni tak jakby się tego od nich oczekiwało.

– Oczywiście, że bardzo chciałbym pomóc młodszym chłopakom. W takim celu właśnie przyszedłem do Polonii. Trochę jednak ubolewam nad tym, że tempo spotkań ligowych w Polsce mocno przyspieszyło. Dlatego ciężko jest wygospodarować czas pomiędzy moimi biegami i pracą, którą muszę wykonać w swoim boksie, a obejrzeniem biegów czy przyjrzeniem się sytuacji w parkingu innych zawodników. Oczywiście, pracujemy między meczami, ale to nie jest wszystko. Najlepsze co możemy zrobić dla tych młodych chłopaków, to dać im spokój. Jesteśmy na tyle silni seniorsko, że powinniśmy właśnie dać młodzieży komfort do spokojnej pracy i myślę, że to się w końcu odpłaci – tłumaczy Woźniak dla portalu p1920.pl

W poprzednim meczu po raz pierwszy w tym sezonie Szymon został rozdzielony z Saszą Łoktajewem i wczoraj ani razu nie stanęli wspólnie pod taśmą. Nasz kapitan jednak zaznacza, że jakiekolwiek pogłoski o niesnaskach w zespole nie mają nic wspólnego z prawdą.

– Atmosfera w zespole jest dobra. Powiem więcej, moim zdaniem jest ona coraz lepsza. Jakiekolwiek teorie, że ktoś się z kimś nie dogaduje, albo co gorsza, jest z kimś skonfliktowany, są totalną nieprawdą. Nie tylko nie mam żadnego konfliktu z Olkiem, ale mogę powiedzieć, że bardzo się lubimy. Dużo ze sobą rozmawiamy i jesteśmy na tyle dorośli i poważni, że nawet jak coś nam nie wyjdzie, co oczywiście się zdarza, to po prostu sobie wszystko wyjaśniamy i pracujemy dalej. Każdy z ośmiu zawodników w tym zespole pcha jeden wózek. Wszyscy zmierzamy do tego samego celu i zaczynamy się ze sobą zżywać – zakończył Szymon.

Udostępnij