Mamy fundamenty! Wywiad z trenerem Michałem Stolarskim

Poprosiliśmy trenera KP Polonia Metalkas Bydgoszcz o kilka słów na temat minionego sezonu, okresu przygotowawczego oraz celach na kolejny rok.

POLONIA 1920.PL: Jakbyś podsumował miniony sezon? Wiadomo, że drużyna była po przebudowie, praktycznie w nowym składzie. Cel jaki został postawiony, czyli bezpieczne utrzymanie został zrealizowany. Poproszę o krótką ocenę.

Michał Stolarski: Trudny sezon. To był mój pierwszy sezon w roli trenera drużyny seniorów. Do tej pory prowadziłem drużyny młodzieżowe i dziecięce. Parę lat również drużyny juniora starszego. Same treningi się nie różnią, ale na pewno są różnice w kontekście prowadzenia zespołu, szatni, itd. Ale w kadrze seniorskiej jako piłkarz byłem lata, także to akurat najtrudniejsze nie było. Ale dlaczego był trudny sezon, a zwłaszcza ta druga runda covidowa? Dużo przekładanych meczy, nieobecności zawodników, drobnych urazów, kontuzji, łatania składu juniorami, dużo pokrywających się spotkań drużyn seniorów i juniorów. To było najtrudniejsze. Chcieliśmy uzbierać mocną ekipę na mecz, nie zabierając juniorów zbytnio, ale to było ciężkie ze względu na pandemię. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej, że uda nam się to wszystko poustawiać, żeby juniorzy grali w niedziele, a seniorzy zawsze w soboty. Jak się pokryje jeden, dwa mecze, to jeszcze ok, a nie pięć, sześć, czy siedem.

POLONIA 1920.PL: Ciężko jest być trenerem seniorów we własnym klubie?

Michał Stolarski: Chyba łatwiej, niż gdzie indziej, tak mi się wydaje. Taka mi przyszła pierwsza myśl. Znasz ściany, znasz ludzi, znasz niektórych zawodników nawet, więc chyba łatwiej. Bo jakbym faktycznie wchodził jako pierwszy trener seniorów w jakieś nowe miejsce dla mnie, to by było więcej rzeczy nowych, więcej rzeczy do poznania. Gorzej się wtedy czuję, mimo wszystko. A tutaj jak u siebie. Nawet klucze jeszcze miałem do klubu, mimo, że mnie trochę czasu nie było (śmiech). Także to był handicap raczej.

POLONIA 1920.PL: A czy nie było problemów związanych z autorytetem trenera w szatni? Wiadomo, że wcześniej te relacje w klubie były z niektórymi przyjacielskie, koleżeńskie. Czy nie było zagrożenia w funkcjonowaniu drużyny?

Michał Stolarski: Tak, jest zagrożenie. Ale chyba sobie z tym poradziłem. Mam takie wewnętrzne przekonanie. Wiadomo, że dochodziło do jakichś śmiesznych sytuacji, gdzie ktoś się zapomniał i mi krzyknął „gdzie on jest” (śmiech). Ale to było bardziej śmieszne, niż naruszające autorytet. Wydaje mi się, że podejściem, wiedzą, zaangażowaniem, treningami mam szacunek. Jest ok. Ciężko mi samemu ocenić, ale ogólnie uważam, że jest ok.

POLONIA 1920.PL: Dzisiaj poznaliśmy sparingpartnerów Polonii przed sezonem. Czym dysponuje Polonia na ten moment, na dzień 16 lipca?

Michał Stolarski: Oficjalnie na ten moment mamy bramkarza. Tym dysponujemy, ale wiadomo, że jest spore grono chłopaków, którzy chcą do nas przyjść. I to jest dobra informacja. Pomimo tego, jaki jest układ sił w mieście, czasami jest trudno zawodnika do Polonii ściągnąć, tak w tym momencie są zawodnicy, którzy mam nadzieję okażą się wzmocnieniem. Wiadomo, że nie mogę zdradzić nazwisk, bo gdybym to powiedział, to mogłoby się to obrócić przeciwko nam. Gdyby ktoś się dowiedział z kim rozmawiamy, to moglibyśmy tych zawodników stracić. Liczę, że tak nie będzie. Natomiast jeśli uda się wzmocnić drużynę tymi trzema, czterema zawodnikami, to będzie plus dla zespołu poprzez między innymi zwiększenie rywalizacji. Podejrzewam, że dwóch zawodników do pierwszego składu, może nawet trzech. Są to dobrzy, solidni piłkarze. Zobaczymy.

POLONIA 1920.PL: Czy ktoś odchodzi z zespołu?

Michał Stolarski: Tak. Huczne pożegnanie Macieja Plewińskiego (śmiech). Powiedziałem, że będzie nam go brakować. Obiecał, że nie raz przyjdzie, będzie mile widziany. Jakby chciał przyjść ma „zielone światło” na każdy trening. On o tym wie i mam nadzieję, że to przeczyta i skorzysta z takiej możliwości. Niepewna jest sytuacja Artema Basistyi. Obecnie testuje się w innym klubie. Filip Tadych najprawdopodobniej opuszcza nasze szeregi, wraca do siebie do Łobżenicy. Tutaj nie jest nic potwierdzone na sto procent, natomiast takie są plany zawodnika, więc podejrzewam, że tak to się skończy. Krystian Born, jest naszym zawodnikiem, ale z nim się raczej pożegnamy, niestety. Był wypożyczony, ale raczej zostanie w Mroczy. To też jest sprawa do potwierdzenia. Michał Marczyński nadal leczy kontuzję, więc w tym sezonie nie będziemy mogli z niego skorzystać. Jest po ciężkiej kontuzji – ma problem z łąkotką i z więzadłami krzyżowymi.

POLONIA 1920.PL: Przed nami drugi sezon. Na co możemy liczyć?

Michał Stolarski: Pierwsze mecze dadzą odpowiedź. Wiemy jakim klubem jest Polonia. Wszyscy chcemy, aby grała na najwyższym poziomie. Natomiast to nie jest łatwe. Wszyscy by oczekiwali nie wiadomo jakich deklaracji. Pracujemy, robimy wszystko, aby Polonia była jak najwyżej, grała jak najlepiej. Natomiast takie deklaracje mogą się źle skończyć jeżeli byśmy nie wiadomo, co powiedzieli. Dlatego pierwsze mecze określą nam o co gramy. To będzie wyznacznik naszych celów. Natomiast moje podejście jako trenera w poprzednim sezonie też było takie. Musimy wygrać każdy mecz. Graliśmy z Solcem, czy graliśmy z Warlubiem wychodziliśmy z przekonaniem, żeby ten mecz wygrać. Wiara w zespole musi być taka, że każdy mecz gramy o trzy punkty. Faktycznie liczę tutaj na determinację zawodników, że to poprawimy. Umiejętności są, w tamtej rundzie one też były. Na pewno koncentracja, nasza gra w obronie w kluczowych momentach musi być lepsza. Szczególnie w pierwszej rundzie, straciliśmy ok 12 bramek po głupich błędach, nawet niewymuszonych, więc to bolało. Jeżeli to poprawimy, będzie solidna gra w obronie, to jestem przekonany, że będziemy święcić dużo zwycięstw. A do czego nas to zaprowadzi? Nie wiem.

POLONIA 1920.PL: Jasne. Natomiast szósty poziom rozgrywkowy…czy to nie martwi trenera, że Polonia kolejny sezon gra na takim szczeblu?

Michał Stolarski: Od czegoś trzeba zacząć. Ale tak, martwi. Polonia to jest duży klub, z bogatą historią. To jest klub, w którym się wychowałem, dlatego zależy mi na tym, aby było jak najlepiej. Ale nie jest łatwo awansować. Ja wiem, o co chodzi. Nie jest łatwo awansować. To nie jest tak, że powiemy sobie, że awansujemy i tak się stanie. Jest 15 zespołów poza nami w lidze. Chłopacy mają pracę dodatkową. Ja też czasami nie wiem, w jakim stanie przychodzą na trening. Mają ciężkie prace, mają też problemy w domu. To nie jest tak, że oni poświęcają się tylko i wyłącznie piłce nożnej. Fajnie, że mamy chłopaka z nazwiskiem, fajnie, że mamy chłopaka z umiejętnościami, ale ja nie wiem czy czynniki zewnętrzne sprawią, że on w danym momencie będzie wyglądał słabiej. Właśnie przez to. Gdyby to było w drugiej, trzeciej lidze i byliby chłopacy na kontraktach i skupiliby się tylko na graniu, to w tym momencie patrząc na skład personalny jestem w stanie określić cel bardziej, niż tutaj na szóstym poziomie. Jak sam powiedziałeś. Tutaj chłopacy są na dwóch, maksymalnie trzech treningach w tygodniu, gdzie mają pracę. Wypadnie dwóch-trzech zawodników poprzez wyjazd, przez kontuzję, czy obowiązki zawodowe. I jeśli jest to trzech zawodników wiodących, to automatycznie obniża się jakość zespołu. I tak sytuacja może się powtórzyć, robi się jeden, drugi, trzeci przegrany mecz i zaczyna brakować punktów. Nie ma górnej części tabeli. Jest środek, czy tak jak my skończyliśmy zeszły sezon na siódmym miejscu.

POLONIA 1920.PL: Zapytam zatem inaczej. Czy jest w Polonii koncepcja budowy składu na lata? Czy są zdefiniowane cele klubu na przyszłość? Gdzie chcemy być za 2-3 lata? Czy coś się w tym aspekcie zmieniło, czy też liczy się tylko tu i teraz?

Michał Stolarski: Na pewno nie budujemy od podstaw, od zera. Mamy grupy młodzieżowe, które zostały zbudowane – dobrze wiesz – kilka lat temu. Kilka lat temu nie było niczego. Drużyny młodzieżowe są. One radzą sobie raz lepiej, raz gorzej, ale one są. Dochodzą nowi zawodnicy i tak jak teraz nasz młodzieżowiec Kacper Czesiński – gra w pierwszym składzie. To jest chłopak, który gra tutaj od lat. Są następni, Hubert Raczkowiak – strzelił kilka bramek, miał kilka asyst, wchodził na boisko, dawał dobre zmiany, więc to jest kolejny zawodnik. Jest kilku, którzy dalej się przewijają. Od kiedy ja jestem trenerem zagrało 12-13 naszych juniorów. To jest bardzo dużo. Ja nie pamiętam, aby wcześniej coś takiego miało miejsce. Moim zdaniem klub Polonia Bydgoszcz, w tym momencie, w którym teraz jest musi się zająć szkoleniem. Czyli promocją tych młodych chłopaków. Jeśli oni przerodzą się w odpowiednich seniorów, to będzie taka możliwość. Wszyscy jesteśmy ludźmi ambitnymi i mamy swoje cele. Jeśli uda się poprzez wprowadzanie tych młodych zawodników i zbudowanie składu awansować ligę wyżej, a w przyszłości może na jakiś poziom centralny, to będzie wszystko na plus. Natomiast ja jako trener muszę się skupić teraz na zbudowaniu mocnego zespołu, w oparciu o naszych juniorów. I tak jak powiedziałem wcześniej ze ściągnięciem kilku doświadczonych zawodników. Wtedy łatwiej nam będzie promować naszych juniorów z wyższej ligi, niż z ligi piątej.

POLONIA 1920.PL: Dobrze. Teraz przejdźmy to tematu nieco kontrowersyjnego. Szczególnie w sporcie półamatorskim. Dziś zdarza się, że wyróżniający się zawodnicy otrzymują wyższe wynagrodzenie od podmiotu, który szybko się pojawia, a po dwóch-trzech latach znika z piłkarskiej mapy. Zawodnik wtedy znowu wraca do swojego starego klubu, często bez pieniędzy, które mu obiecywano. Często mniejsze ośrodki czy też mniej zamożne przegrywają rywalizację z tzw. sezonowcami, którzy podbijają stawki i „czyszczą” rynek. Oczywiście żyjemy w czasach kapitalizmu i znane nam są zasady wolnego rynku. Jakie ma trener zdanie na ten temat? Czy to przeszkadza?

Michał Stolarski: Oczywiście jest to ogromny problem. Są różne takie twory w tym momencie wokół, które mogą zaproponować więcej pieniędzy i zawodnicy tam pójdą. Tak jak powiedziałeś. Poziom półamatorski. Zawodnicy patrzą różnymi kategoriami: finansowymi, wygody. Bo ma bliżej, bo ma lepiej. Już niekoniecznie to są kwestie ambicjonalne. Wiadomo, że młodsi zawodnicy częściej, ale ja się cieszę, bo mam w tej chwili w zespole kilku starszych zawodników, bardzo ambitnie podchodzących do gry, do pracy, do treningu, którzy są też związani z klubem. Mówię tutaj m.in. o Robercie Sawickim. Super podejście, świetne zaangażowanie. Chłopak jest tutaj od lat, jest kapitanem. I wiem, że dla zespołu odda zdrowie. Natomiast, ten problem, o którym powiedziałeś to on jest, był i będzie. Nie raz pojawiały się takie twory, które proponowały duże pieniądze. I tak się może zdarzyć. Ale musimy patrzeć na siebie. Jeżeli coś takiego się zdarzy, to nie będziemy płakać, tylko będziemy szli dalej i łatać dziury. To było, jest i będzie. To nie jest nowy problem. Może bardziej nagłaśniany. Musiałbym się bardziej zastanowić.

POLONIA 1920.PL: Czym zatem zachęcić poza pieniędzmi? Czy są jakieś alternatywy dla ośrodków, które działają prężnie, ale nie mogą konkurować z jednosezonowymi potentatami finansowymi?

Michał Stolarski: Atmosferą. Mi się wydaje, że każdy wie, jaka u nas jest atmosfera. Szatnia to jest ogromna siła tego zespołu. Nie kojarzę innego zespołu, gdzie po wygranym meczu zawodnik gra na gitarze i wszyscy śpiewają „Ore,ore..” (śmiech). Klub z ogromną tradycją, całe to otoczenie. Wchodzisz i patrzysz na trofea, te ściany. Zupełnie inaczej. Fajny stadion, świetna atmosfera. Jestem święcie przekonany, że dobrej jakości treningi. Zawodnicy mają wybór. Są te nazwiska, które do nas pukają, odzywają się, zobaczymy.

POLONIA 1920.PL: Kilka słów o okresie przygotowawczym. Jak będzie wyglądał?

Michał Stolarski: Teraz mamy miesiąc do ligi. Mamy zaplanowane 5 gier kontrolnych, może wpadnie jeszcze jedna. Na początek bardziej skupimy się jak zespół ma grać, a niekoniecznie nad formą fizyczną, bo to jest za mało czasu. Na początku treningi będą trochę bardziej intensywne, ale nie będzie to żadna mordęga, na pewno. Głównie będziemy się skupiać na tym jak chcemy grać, jak chcemy bronić, jak chcemy atakować, jak chcemy się zachowywać w poszczególnych fazach meczu, poszczególnych sektorach boiska. Zgrywanie zespołu będzie najważniejsze. Jak będzie tych kilku zawodników, którzy mam nadzieję, że dojdą, to również wkomponowanie ich do zespołu. Mam nadzieję, że gry kontrolne do tego się przyczynią i w tym pomogą.

POLONIA 1920.PL: Czego zatem życzyć przed startem nowego sezonu?

Michał Stolarski: Tak, powiem to. Wszyscy to mówią. Zdrowia (śmiech). Ale dlaczego? Tak, jak wcześniej wspomniałem, podczas pandemii było dużo tych „agrawek” i brakowało zawodników. Naprawdę. Trzynastu na mecz? Mało. Raz było 11 czy 12 bo juniorzy grali, a nie chcieliśmy ich osłabiać. To jest symbioza. Też chciałbym to powiedzieć, że poza zespołem seniorów, który jest naszym flagowym zespołem, przykładam dużą wagę do drużyn młodzieżowych. Bo wywodzę się ze sportu młodzieżowego. Zależy mi na grupach juniorskich. Nigdy nie powiem, że tylko nasz zespół jest najważniejszy. Oni też są ważni, oni też są częścią zespołu. I juniorzy starsi i juniorzy młodsi. To nie jest tak, że ja ich wszystkich zabiorę, bo seniorzy mają mecz. Tak nigdy nie będzie. I tak powiedziałem na samym początku. Na pewno zdrowia życzyć, koncentracji, jak najmniej pecha, czyli szczęścia.

POLONIA 1920.PL: Dziękuję za rozmowę.

Michał Stolarski: Dziękuję!

Rozmawiał: Łukasz Rybski


Foto: FB KP Polonia Bydgoszcz

Udostępnij